Wydawał się najlepszym i najszczęśliwszym z ludzi
Ojcu Profesorowi
Mieczysławowi Albertowi Marii Krąpcowi (1921-2008),
promotorowi filozofii klasycznej i kultury polskiej -
w 1. rocznicę śmierci
Ks. bp Ignacy Dec,
ordynariusz diecezji świdnickiej
Ojciec Święty Jan Paweł II w liście wystosowanym z okazji
80. urodzin ojca profesora Mieczysława A.M. Krąpca i 50-lecia jego pracy naukowej na Katolickim
Uniwersytecie Lubelskim napisał o nim - jako wybitnym filozofie, kapłanie i
patriocie, m.in. takie słowa: "Zawsze podziwiałem Twój realizm spojrzenia
na codzienność i maksymalizm w szukaniu odpowiedzi na związane z nią pytania i
problemy. Wiedziałem, że to nie jest tylko filozofia w jej wymiarze teoretycznym,
ale głęboko w sercu zakorzeniona filozofia życia. Z niej wynikała troska o
studentów, o podnoszenie naukowego poziomu Uniwersytetu, aby jego absolwenci
byli dobrze przygotowani do stawiania czoła złożonej rzeczywistości oraz
twórczej pracy dla obrony i rozwoju polskiego dziedzictwa nauki i
kultury".
Ojca profesora Mieczysława Alberta Marię Krąpca
po raz pierwszy spotkałem w latach moich studiów seminaryjnych (1962-1969)
podczas gościnnego wykładu, jaki wygłosił w kościele św. Wojciecha we
Wrocławiu. Mówił wówczas o trzech głównych koncepcjach nauki. Był już wtedy
dobrze znany nie tylko w środowisku Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ale
także w gronie ówczesnych polskich hierarchów, teologów i filozofów.
Przekonałem się o tym, gdy krótko po święceniach kapłańskich ks. bp Paweł
Latusek, ówczesny rektor Arcybiskupiego Seminarium Duchownego we Wrocławiu,
zaproponował mi podjęcie studiów specjalistycznych na Katolickim Uniwersytecie
Lubelskim z zakresu filozofii teoretycznej ze wskazaniem na ojca Krąpca jako mojego przyszłego promotora.
Spotkania z mistrzem
Gdy przybyłem do Lublina z końcem września 1970 r., ojciec Krąpiec obejmował urząd rektora Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego. Spotykałem go najpierw na wykładzie monograficznym z wybranych
zagadnień z metafizyki. Od pierwszych wykładów zauważyliśmy, że chodzi mu o
prawdę dotyczącą doświadczanej rzeczywistości. Wykłady wygłaszał z pamięci.
Uczył nas czytać i rozumieć rzeczywistość. Towarzyszyło mu przy tym duże
poczucie humoru. Ilustrował prawdy metafizyczne obrazami z życia, ozdabiając je
niekiedy wesołymi historyjkami. Widywaliśmy go w roli rektora w czasie
wystąpień na uroczystościach uniwersyteckich. Zawsze mówił to, co najważniejsze
i podstawowe dla podejmowanej i rozważanej tematyki. W przemówieniach
inauguracyjnych wskazywał na miejsce i rolę uniwersytetu katolickiego w
polskiej nauce i kulturze.
Od października 1971 r. zacząłem uczęszczać na seminarium
naukowe z metafizyki. Odbywało się ono w piątki i trwało od godz. 15.00 do
18.00. Na seminarium przychodzili nie tylko studenci: magistranci i doktoranci,
ale także doktorzy adiunkci, a nawet młodsi samodzielni pracownicy naukowi.
Zawsze ktoś z uczestników czy gości referował przygotowywaną pracę dyplomową,
którą ojciec komentował. Przy okazji ukazywał cały historyczny i merytoryczny
kontekst przedstawianego zagadnienia. Podziwialiśmy erudycję naszego mistrza.
Ta przygoda seminaryjna trwała 5 lat, aż do przedłożenia mojej rozprawy
doktorskiej (1976 r.). Ojciec Krąpiec w czasie
seminarium, a także na egzaminach, nigdy nie stwarzał dystansu. Lubił
studentów. Chciał w nich zapalić pasję poznawania prawdy o rzeczywistości,
zwłaszcza o człowieku i o Bogu. Niekiedy, po postawieniu pytania, sam na nie
odpowiadał. Wystarczyło potem tylko umiejętnie powtórzyć to, co on powiedział,
i egzamin był zdany. Jednakże we wszystkich kontaktach z nim mieliśmy
świadomość, że przebywa z nami jeden z najwybitniejszych współczesnych
myślicieli, twórca polskiej szkoły filozofii klasycznej zwanej Lubelską Szkołą
Filozoficzną, znakomity pedagog, rektor KUL, czynny uczestnik życia
społeczno-kulturalnego Polski.
Po powrocie do archidiecezji wrocławskiej pojawiałem się od
czasu do czasu na jego piątkowych seminariach w Lublinie. Było mi to pomocne w
przygotowywaniu rozprawy habilitacyjnej. Z wielką dumą oglądałem potem
historyczne wystąpienie ojca Krąpca na Zamku
Królewskim w Warszawie 14 lipca 1988 roku, gdy przed Michaiłem Gorbaczowem
tłumaczył, czym jest suwerenność człowieka, państwa i narodu.
Cieszył się bardzo, gdy Ojciec Święty Jan Paweł II - jego
osobisty przyjaciel - powołał mnie na urząd biskupi. Wiedziałem, że w tym
czasie ojciec wypowiadał się dość często na falach Radia Maryja. Na okazyjnych
spotkaniach mówił nam o znaczeniu tego medium dla Kościoła w Polsce i dla
dzisiejszej polskiej kultury. Był wielkim przeciwnikiem poprawności
politycznej. Demaskował manipulacje medialne. Występował przeciwko
zniekształcaniu prawdy o człowieku. Starałem się jego uwagi i wskazania
realizować w życiu, gdyż bazowały one zawsze na zdrowym rozsądku i Ewangelii.
Cieszę się, że jestem jednym z ponad 300 magistrów i jednym
z ponad 60 wypromowanych doktorów ojca Krąpca.
W starciu z ideologią marksistowską
Wspominając ojca Krąpca, warto
przypomnieć, w jakim klimacie myślowym wypadło mu uprawiać filozofię. Gdy
ojciec zdobywał swoje stopnie i tytuły naukowe, w Polsce wzrastał napór
ideologii marksistowskiej. Filozofia marksistowska była administracyjnie
narzucana na wszystkich polskich uczelniach. Przedstawiano ją jako jedyną
naukową filozofię. Filozofię chrześcijańską, która miała schronienie w
seminariach duchownych i przede wszystkim na Katolickim Uniwersytecie
Lubelskim, a także na teologicznych uczelniach Warszawy i Krakowa, obkładano
epitetami i na wszelkie możliwe sposoby separowano od nauki. Główne restrykcje
skierowała władza komunistyczna na filozofię uprawianą na Katolickim
Uniwersytecie Lubelskim. Pracownikom naukowym KUL utrudniano wyjazdy za
granicę. Nie wpuszczano do kraju zapraszanych myślicieli z krajów zachodnich.
Środowisko kulowskie usiłowano odseparować od
zachodniego świata nauki. Ojciec Krąpiec, jako młody
pracownik naukowy, szybko zauważył, jak wielkie niebezpieczeństwo niesie dla
polskiej kultury filozofia marksistowska i jak niebezpieczne są metody
stosowane przez komunistyczną władzę. Potrafił zmobilizować kolegów, którzy
wówczas, w latach 50. i 60. pracowali
na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL. Wśród nich znaleźli się znakomici
profesorowie: Stefan Świeżawski, Jerzy Kalinowski, ks. Stanisław Kamiński, ks. Marian
Kurdziałek, a od 1954 r. - ks. Karol Wojtyła z
Krakowa. Ojciec profesor Krąpiec wniósł do środowiska
filozoficznego KUL przekonanie o wyjątkowej roli filozofii mądrościowej,
realistycznej, maksymalistycznej, akcentującej pierwszoplanową rolę metafizyki
(filozofii bytu) w kulturze i w życiu. W tej filozofii, przejętej z tradycji
klasycznej (starożytnej i średniowiecznej), widział remedium na zagrożenia
płynące ze strony ideologicznej filozofii marksistowskiej. Zaangażowaniem w
poszukiwanie i głoszenie prawdy udało się ojcu Krąpcowi
porwać nie tylko studentów, lecz także wspomnianych kolegów profesorów.
Niektórzy z nich, głównie prof. S. Swieżawski i ks. prof. M. Kurdziałek, podjęli badania w dziedzinie historii
filozofii. Bazowali w nich przede wszystkim na tekstach źródłowych. Ksiądz
prof. S. Kamiński zajął się logiką i metodologią nauk. Włożył wiele wysiłku w
wypracowanie metod właściwych dla filozofii klasycznej, wskazując na ich
odrębność w stosunku do metod nauk szczegółowych. Ojciec Krąpiec,
w kontekście badań historycznych i wzmożonej refleksji metodologicznej,
wypracował nowy, egzystencjalistyczny model
metafizyki. Ksiądz biskup K. Wojtyła podjął refleksję etyczną, prof. J.
Kalinowski zaś prowadził badania w dziedzinie filozofii prawa. W ten sposób
ukształtowała się w środowisku Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Lubelska
Szkoła Filozoficzna, w której ojciec Krąpiec odegrał
wiodącą rolę. Pierwsza rocznica śmierci ojca profesora Krąpca
jest stosowną okazją, by przypomnieć jego oryginalny wkład w polską filozofię i
narodową kulturę.
Filozof realista
Ojciec Krąpiec bronił wartości
poznania filozoficznego i teologicznego wobec panującego w myśli współczesnej
monizmu teoriopoznawczego, głoszącego, że tylko poznanie w naukach
szczegółowych jest wartościowe. Poznanie filozoficzne, zdaniem ojca, odkrywa te
wymiary rzeczywistości, które są zakryte przed wąsko pojętym poznaniem
naukowym.
W dziedzinie metafizyki wypracował egzystencjalną koncepcję
bytu, wskazując na kluczową rolę istnienia. Akt istnienia przesądza o realności
rzeczywistości. Ostateczne wyjaśnienie doświadczanej rzeczywistości prowadzi do
odkrycia istnienia Czystego Bytu Absolutnego. Problematyka Boga jest w sposób
konieczny związana z wyjaśnianiem istniejącego świata, jest
więc wewnętrznym problemem metafizyki.
W antropologii filozoficznej ojciec profesor Krąpiec dowartościował rolę doświadczenia wewnętrznego. W
oparciu o nie wprowadził rozróżnienie w człowieku na to, co jest "ja"
i to, co "moje". Owo "ja", nazwane w języku metafizycznym
substancją, jest podmiotem i spełniaczem aktów
"moich" (przypadłości). Akt istnienia człowieka jest związany z
duszą, która organizuje także ludzkie ciało.
W filozofii kultury wskazał na jej cztery podstawowe
dziedziny: naukę - z naczelną wartością prawdy, moralność - z naczelną wartością
dobra, sztukę - z wiodącą wartością piękna, i religię - z naczelną wartością
świętości.
Wielkie filozoficzne dzieło swego życia uwieńczył ojciec
Powszechną Encyklopedią Filozofii, która jest niewątpliwie chlubą polskiej
filozofii i kultury.
Można powiedzieć, że ojciec Krąpiec
jako prawdziwy filozof, wielki, intelektualny wizjoner i myśliciel, świadek
bytu, pochylał się nad rzeczywistością, nad światem, nad człowiekiem, nad
kulturą. Zainspirowany przez największe umysły z dziejów kultury europejskiej
odkrywał prawdę o bycie, a przez rzeczywistość i historię pokazywał wielkość i
wspaniałość Boga.
Opatrznościowy rektor
Jako długoletni rektor KUL (1970-1983) ojciec Krąpiec umocnił pozycję tej uczelni na arenie
międzynarodowej. Nawiązał liczne kontakty z uniwersytetami w Europie i obu
Amerykach. Na jego zaproszenie na KUL przybywali z gościnnymi wykładami liczni
profesorowie z zagranicy.
Za czasów sprawowania przez niego funkcji rektora KUL
została poszerzona struktura naukowo-dydaktyczna uczelni. Powstały nowe
wydziały, instytuty i sekcje. Została także poszerzona baza dydaktyczna w
postaci nowych sal wykładowych i nowej auli uniwersyteckiej.
Świadek rzeczywistości: prawdy, dobra i piękna
Wierność rzeczywistości, wierność prawdzie, dobru i pięknu,
uczciwość eklezjalna miały w życiu ojca Krąpca swoją
cenę. Nietrudno było zauważyć, jak geniusz ojca rektora celowo był przez
niektórych pomniejszany, pomijany, lekceważony. On sam się tym nie przejmował,
ale robił swoje. On, który przeżył piekło wojny, któremu wymordowano w czasie
okupacji prawie wszystkich kolegów rówieśników, który doświadczał deprawacji
człowieka w fałszywych, utopijnych ideologiach, stanął odważnie w obronie
prawdy i dobra, stanął w obronie prawdy o człowieku. W demokracji ludowej sprzeciwiał
się marksistom, w demokracji liberalnej demaskował wszelkiej maści liberałów i
libertynów, wytykając im fałszowanie prawdy o człowieku. Pokazywał, że człowiek
staje się wielki i szczęśliwy przez poznanie przyporządkowane prawdzie, przez
postępowanie ukierunkowane na dobro, przez twórczość wychyloną ku pięknu, przez
religijność nastawioną na świętość, przez otwarcie się na Transcendencję.
Władysław Tatarkiewicz napisał w swojej "Historii filozofii" o Sokratesie takie słowa: "Chłodny umysł łączył się w nim w przedziwny sposób z gorącym sercem. Silna, raczej zmysłowa natura była opanowana przez silną duszę... Cechowała go równość i pogoda, humor i łagodność. 'Wydawał mi się najlepszym i najszczęśliwszym z ludzi' pisał Ksenofont".
Z pewnością, podobne
słowa można by powiedzieć o ojcu Krąpcu:
"Wydawał się nam najlepszym i najszczęśliwszym z ludzi".